Naturalnie, trafiłem później na głodówkę do Leśnej Podkowy. Toczyliśmy tam długie dyskusje, które były przełomem w mojej edukacji. […]
Podczas tych niekończących się dyskusji ustaliliśmy, że nie będziemy powoływać żadnego ruchu pokojowego. To nie ma sensu, nikt się do tego nie włączy, bo ludzie są przyzwyczajeni, że pacyfiści to ci, co są przeciwko amerykańskim pershingom, a za Związkiem Radzieckim. [...] Na konferencji prasowej jasno stwierdziliśmy, że nie — natomiast dziennikarze, nie wiedzieć czemu, zrozumieli, że powołujemy i tak poszło w świat. Jakoś nikomu się nie chciało tego prostować i w ten sposób powstał ruch pokojowy.
[…] w kółko gadaliśmy, co zrobić z tym ruchem, który zafundowali nam dziennikarze. W końcu Roland Kruk sporządził pewien „kwit”, poszedł z tym do Czaputowicza i mówi: „Słuchaj, tu jest deklaracja, podpisujemy ją i powołujemy ruch”.
14 kwietnia
Wolność i Pokój, „Karta” nr 6, 1991.
Ruch „Wolność i Pokój” uważa wszelkie dążenia do niezależności narodowej za uprawnione. Ucisk narodowy jest złem, którego wyeliminowanie prowadzi do zdobycia wolności przez narody i pokoju między nimi.
Ruch „Wolność i Pokój” traktuje walkę o prawa obywatelskie, wolność religijną i niepodległość narodową jako pierwszy fundament swojego działania. […]
Celem, na którym chce skupić swoje wysiłki Ruch „Wolność i Pokój”, jest uzyskanie przez więźniów sumienia w Polsce i na świecie odpowiedniego statusu. Niedopuszczalne jest stosowanie wobec więźniów przemocy fizycznej i presji psychicznej. […]
Ruch „Wolność i Pokój” popierać będzie każdą walkę narodów zniewolonych przez przemoc o charakterze obcym narodowo lub ideologicznie. Nie do pomyślenia jest we współczesnym świecie sytuacja, kiedy wola uzyskania niepodległości przez narody nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości politycznej. […]
Czas, aby — wobec nieskuteczności działań podejmowanych przez rządy — same społeczeństwa Wschodu i Zachodu, mające stanąć naprzeciwko siebie w ewentualnej wojnie, rozpoczęły działania prowadzące do dialogu i wzajemnego poznania. […]
Obowiązujący tekst przysięgi wojskowej w Ludowym Wojsku Polskim, który nakazuje wierność rządowi, a także sojusz z tzw. bratnimi armiami, często nie jest zgodny z sumieniem żołnierzy.
Ruch „Wolność i Pokój” zamierza działać na rzecz zmiany roty przysięgi wojskowej, aby ci, którzy pragną być w zgodzie z własnym sumieniem — jak Marek Adamkiewicz — nie trafiali do więzień.
Machowa k. Tarnowa
17 listopada 1985
Ruch „Wolność i Pokój”
(Gdańsk, Kraków, Warszawa, Wrocław)
Wolność i Pokój, „Karta” nr 6, 1991.
W okolicach węgierskiego i czeskiego ośrodka kultury mamy zawiesić transparent: Uwolnić Petra Pospichala i Zsolta Keszthelyi [Węgra skazanego na 3 lata za odmowę służby wojskowej z przyczyn politycznych], pod tym gołąbek WiP i podpis: „Wolność i Pokój”. Mamy również rozrzucić 10 tysięcy ulotek na ich temat. [...]
Postanawiamy wykorzystać budynek „1001 Drobiazgów” przy hotelu „Forum”. Dwa dni przed naszą akcją „Solidarność” ogłasza gotowość strajkową i akcje ulotkowe w proteście przeciw podwyżkom cen. Na ulicach pojawiają się patrole MO i SB w cywilu. W Śródmieściu SB łazi całymi stadami. [...] W innej sytuacji odłożylibyśmy akcję na inny termin. Dopinguje nas jednak to, że mają być korespondenci zagraniczni i inni goście WiP. Nie chcemy sprawić zawodu. Rezygnujemy jednak z wieszania przewieszek z ulotkami. Muszą wystarczyć te z transparentu — 4 tysiące.
Mamy kłopoty z kłódką przy próbie zamknięcia włazu. Po krótkiej szarpaninie zostawiamy właz otwarty i biegniemy do wyjścia. Na dole zaniepokojeni spoglądamy na nierozwinięty transparent, który zawisł nietypowo tworząc literę „V”. Po chwili ulga — rozwija się i lecą ulotki. Jest dokładnie 15.30, tak jak było umówione.
Cały chodnik pokrywa się ulotkami. Zasypani nimi milicjanci nie interweniują i ze spokojem (a raczej z rezygnacją) przyglądają się licznym przechodniom podnoszącym je i czytającym. Część ulotek dociera nad okoliczne rondo obsypując milicjanta kierującego ruchem. Zaskoczony, nic nie rozumiejąc, patrzy w bezchmurne niebo.
Transparent wisiał około dwudziestu minut. Tego samego dnia o akcji mówiły: RWE, Głos Ameryki, Paryż, a nawet Radio Swoboda. Po jakimś czasie uwolniono Petra Pospichala. Nie liczyliśmy, że pomoże w tym nasza akcja. Chcieliśmy jedynie, aby człowiek ten miał świadomość, że w innym kraju ktoś się upomina o jego prawa.
3 kwietnia
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.
W czerwcu 1988 przyszedł do mnie Piotr Golema [uczestnik Ruchu „Wolność i Pokój” z Wrocławia] i namawiał na wyjazd z bibułą na przerzut. Nie bardzo mi się chciało, ponieważ byłam po kolejnej odsiadce 48 godzin. W końcu jednak się zgodziłam, bo miałam nadzieję na bezproblemowy przerzut.
[12 czerwca] jechaliśmy spokojnie pociągami, potem kolejką na Kopę. Byliśmy często sprawdzani przez wopistów. Szliśmy sobie powoli. Gdy tylko przywitaliśmy się z Czechami, zaraz wyskoczyli wopiści. Przewieźli nas na komendę w Szklarskiej Porębie. Zamknęli nas z Czechami w świetlicy.
Żołnierze byli bardzo dumni — pewnie liczyli na urlopy. Starali się nam dokuczać, straszyli więzieniem. Odpowiadałam im, że są głupi i że grozi nam najwyżej 48 godzin. Czesi byli strasznie zdenerwowani, im rzeczywiście groziło więzienie. Prosiłam wopistów o papierosy dla nich. Dali mi kilka. Jeden z Czechów strasznie dużo palił.
Potem zabrali mnie na strażnicę do Szklarskiej. Tam spędziłam noc. Byłam bardzo zdenerwowana z powodu Czechów; z wściekłości walnęłam jedzeniem w drzwi. Strażnicy wmawiali mi, że robię głodówkę. Rano przyjechała po mnie esbecja. I znów odsiedziałam 48 godzin. [Zatrzymani Czesi — Jachým Topol i Ivan Lamper — także zostali zwolnieni po kilkudziesięciu godzinach.]
Karkonosze, 12 czerwca
Petr Blažek, Grzegorz Majewski, Granica przyjaźni, „Karta” nr 45/2005.
Miliony ludzi na świecie z najwyższym zainteresowaniem, od kilku miesięcy, śledzą radziecko-amerykańskie rozmowy w sprawie ograniczenia i zlikwidowania arsenałów broni atomowych. [...]
Związek Radziecki deklaruje przecież, że nigdy nie użyje broni atomowej jako pierwszy. Jednocześnie uznawana przez państwa NATO „doktryna odstraszania” nie przewiduje użycia rozmieszczonych rakiet i bomb nuklearnych. Według ekspertów zajmujących się wyścigiem zbrojeń i polityką międzynarodową, rakiety nie zostały rozmieszczone po to, by ich użyć. One są po to, by druga strona nie użyła swoich jako pierwsza [...]
Jeżeli więc rakiety te wypełniają swoją rolę przez sam tylko fakt istnienia, to kwestia wyeliminowania tego niebezpiecznego i kosztownego żelastwa wymaga jedynie odwagi i dobrej woli. […] Wystarczy zamienić rakiety na atrapy. Jeżeli atrapy takie będą wyglądały identycznie — będą spełniały swoją rolę. Nie będą przy tym tak kosztowne i nie spowodują niebezpieczeństwa przypadkowej eksplozji czy radioaktywnego promieniowania. […] Operacja wymiany rakiet nie przybliży niebezpieczeństwa wojny atomowej, również wtedy, gdy wiadomość o niej przedostanie się do publicznej wiadomości, nikt bowiem nie będzie miał pewności, czy operacja ta została rzeczywiście wykonana i czy wszystkie rakiety zostały nią objęte. [...]
Właściwe i społecznie uzasadnione byłoby utworzenie funduszu im. Mathiasa Rusta, na który przekazane zostałyby sumy zaoszczędzone po przestawieniu produkcji rakiet na instalację atrap. Celem tego funduszu byłoby realizowanie zagwarantowanego w Dokumencie Końcowym Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, uzgodnionym w Helsinkach, prawa do swobody przemieszczania się, w szczególności poprzez finansowanie wyjazdów tych mieszkańców Związku Radzieckiego, którzy należąc do mniejszości narodowych, jak Żydzi czy Niemcy [...]
Przekonany jestem, że wykonanie takich kroków, w celu zwiększenia bezpieczeństwa i przybliżenia odprężenia, przyniosłoby nieoszacowane korzyści Związkowi Radzieckiemu i całej ludzkości. [...]
Warszawa, 6 lipca
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.
Była to wspólna akcja, choć Czechów nie widzieliśmy. Szliśmy w kilku grupach. Wyruszyliśmy z Bierutowic, które nie były obstawione przez esbecję. Obstawiony był za to wyciąg w Karpaczu. Wyszliśmy na trasę na równi pod Śnieżką, na Drogę Przyjaźni Polsko-Czechosłowackiej. Tam przebraliśmy się w koszulki, mieliśmy jakieś hasła — było widać, że organizujemy akcję. Było nas tam nie więcej niż 10–15 osób. Pamiętam, że pogoda była paskudna, miałem na sobie żółtą fosforyzującą kurtkę. A tu nagle z krzaczków wybiega ekipa dobrze zbudowanych panów w dresach i tenisówkach. Była duża mobilizacja straży granicznej, czekały już na nas nyski, budy. Spotkaliśmy tam resztę ekipy — Jasińskiego, Piniora i innych. Gdzieś nas jeszcze wieźli, więc był „wesoły autobus”.
Akcja się powiodła: zmobilizowaliśmy ogromne siły SB i straży granicznej do spacyfikowania manifestacji w obronie Karkonoszy.
Warszawa 2005
Petr Blažek, Grzegorz Majewski, Granica Przyjaźni, „Karta” 45/2005.
Władze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej dumne są z propozycji rozbrojeniowych przedstawianych na forum międzynarodowym przez wysokich funkcjonariuszy Rady Państwa i Rządu PRL.
Plany Rapackiego, Gomułki czy Jaruzelskiego stale przypominane są opinii publicznej, jako postępowe inicjatywy zmierzające do rozwiązania konfliktów trapiących ludzkość. [...]
6 lipca 1987 wysłałem na ręce Sekretarza Generalnego KPZR, za pośrednictwem Ambasady Związku Radzieckiego w Polsce, list, w którym przedstawiłem swoje stanowisko dotyczące rokowań rozbrojeniowych i szans na utrzymanie pokoju na świecie. W liście tym zawarłem również prosty plan rozbrojeniowy, którego uwzględnienie w polityce Związku Radzieckiego stworzyłoby nowe horyzonty przed całą ludzkością. [...]
Uważam, że mój plan rozbrojeniowy może wywołać wiele korzystnych zmian w stosunkach międzynarodowych i w związku z tym zwracam się o włączenie go do polityki zagranicznej Ministerstwa na takich samych zasadach, jak plany Rapackiego, Gomułki i Jaruzelskiego, oraz rozpowszechnienie go na forum międzynarodowym — szczególnie w ONZ. [...]
Warszawa, 17 listopada
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.
Z dużym zainteresowaniem zapoznaliśmy się z propozycjami zawartymi w Pańskim liście z dnia 17 listopada br.
Wszelkie przejawy społecznego poparcia dla idei pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego budzą naszą satysfakcję […]
Traktując Pańskie propozycje jako odzwierciedlenie obywatelskiej troski o najwyższą jakość pokojowej aktywności Polski na arenie międzynarodowej, pragniemy zapewnić Pana, iż nasi eksperci wykorzystają niektóre aspekty Pańskich inicjatyw w swej dalszej pracy na rzecz ograniczenia zbrojeń i rozbrojenia.
Warszawa, 27 listopada
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.